Przede wszystkim powinno być więcej kobiet w nauce – nie tylko STEM – jakiejkolwiek! Poza tym kobieca perspektywa powinna być uwzględniania w każdych badaniach! Udowodniono już, że uczennice lepiej sobie radzą z przedmiotami ścisłymi, jeśli na ilustracjach w podręcznikach widnieją przykłady kobiet.
Weźmy do ręki obojętnie jaką książkę do historii dla szkoły podstawowej – ile jest tam postaci słynnych kobiet? Jedna, dwie królowe, Joanna d’Arc i nasza Maria Curie Skłodowska. Czy faktycznie tak było, że kobiety nie odgrywały żadnej roli w naszej wspólnej historii?
Odgrywały i to bardzo dużą – wydziały gender studies czy studiów kobiecych mają temat do badań na dziesiątki, jeśli nie setki lat. Anna Kowalczyk napisała nawet o tym „Brakującą połowę dziejów”, której teraz powstaje druga część. Na polskim rynku niemalże co tydzień pojawia się jakaś pozycja typu „pierwsze kobiety taterniczki”, „pionierki reportażu” itp. A w ilu dziedzinach jeszcze nie odkryto jeszcze wkładu kobiet?
Big data opiera się na algorytmach, które – jeśli nie uwzględniają zmiennej płci, mogą fałszować wyniki. Informacja, dane, statystyki – czy wszystkie są rozbite na płeć? Nie, bo jak tłumaczą urzędy – dodatkowa zmienna to dodatkowy koszt i tam, gdzie nie trzeba, nie zbiera się takich danych. Generuje to różnego rodzaju zafałszowanie stanu faktycznego. Naczelnym przykładem jest to, że w Polsce – na tle innych krajów Unii Europejskiej – jest stosunkowo niska luka płacowa. Dlaczego tak jest? Otóż polski GUS przesyła dane do EUROSTAT-u z wylosowanych paneli zawodów – i tak, gdy w panelu znajdą się np. architekci czy budowlańcy – kobiet jest tam niewiele, ale te, które pracują w tych zawodach są zazwyczaj kierowniczkami budów i zarabiają i tak więcej, niż przeciętny robotnik. Sprawdzenie każdego panelu zwodu byłoby za drogie, więc – żeby było sprawiedliwie – losują je. Wie o tym i polski GUS i EUROSTAT (osobiście zajmowałam się wyjaśnieniem tego „fenomenu” w polskim rządzie).
Kobiet nie ma nie tylko w podręcznikach do historii i pomnikach – nie ma ich na banknotach, w nazwach ulic czy parków. Nie ma wielu postaci kobiet, którymi można grać w gry. To, co jest uniwersalne i dla wszystkich tak naprawdę wyklucza połowę społeczeństwa i jest tylko dla (białych) mężczyzn.
I na koniec – kobiety na całym świecie wykonują większość nieodpłatnej opiekuńczej pracy – gdyby tak któraś międzynarodowa agencja odważyła się policzyć ile ona kosztuje, wyszedłby pokaźny wkład do PKB. Przecież gdy wynajmujemy opiekunkę do dziecka albo starszej osoby zależnej wiemy, że to kosztuje i że jest to czyjaś ciężka praca – dlaczego więc obarczamy nią głównie kobiety, nierzadko pracujące jeszcze zarobkowo? Dopóki system nie zauważy, nie wyceni i nie doceni niewidzialnej pracy kobiet, dopóki wszystkie luki w informacji, która jest podstawą badań naukowych i wszelkiego rodzaju projektów – czy transportowych czy architektonicznych nie zostanie zapełniona przez dane o kobietach – nie ma mowy ani o równości płci, ani o społeczeństwie dla wszystkich, czyli i kobiet i mężczyzn.
Pages: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31