mieliśmy swój gdański zin A Cappella, gdzie po raz pierwszy zaczęłam pisać o feminizmie. Tam też poznałam pierwsze feministki z Zachodu, które przyjechały spotykać się z kobietami z opozycji. Co prawda większość członkiń to były dziewczyny działaczy, ale było kilka niezależnych działaczek. Koledzy traktowali nas z pełnym szacunkiem i śmiało mogę powiedzieć, że panowała między nami równość!
Przysłuchiwałam się dziewczynom na warsztacie oczarowana, miały narzędzia, znały definicje, o których ja mogłam pomarzyć w ich wieku w totalitarnym państwie. Moim największym marzeniem było wyjechanie z Polski, otrzymanie paszportu, bo tu się dusiłam. One mają zupełnie inną perspektywę, są o wiele bardziej świadome niż ja w ich wieku. Słowo „feminizm” poznałam dopiero na anglistyce.
Koniec to zawsze nowy początek
Na koniec chciałabym napisać słowo pocieszenia, coś o nadziei na lepsze jutro ale w tyle głowy mam, że w przypadku praw kobiet nie można stracić czujności nawet na sekundę. Prawa raz nadane mogą być odebrane, dlatego tak ważne jest żeby urząd prezydenta w końcu sprawowała kobieta, a w sejmie zasiadało więcej niż 30 % kobiet.
Ważne jest, żeby młode dziewczyny interesowały się sprawami kobiet i jeśli jest taka potrzeba – aktywnie angażowały się w ich realizację. Jednym z takich przestrzeni jest właśnie AGORA – cykl szkoleń i treningów dla młodych dziewczyn żeby je wesprzeć w aktywizmie. Idea narodziła się w Brukseli – w głównej siedzibie Europejskiego Lobby Kobiet i powoli rozprzestrzenia się na państwa członkowskie – do dziś podobne szkolenia odbyły się kilka razy w Polsce (Kraków, Katowice) a także w Bułgarii, Litwie i Łotwie.
Każde spotkanie to możliwość wymiany myśli międzypokoleniowej – na koniec zapytałam więc młodsze uczestniczki czy czegoś zazdroszczą starszym koleżankom?
Zuzanna Wróbel, studentka II roku filozofii na UG: Szczerze mówiąc to nie zazdroszczę. Oczywiście każde pokolenie ma swoje trudności, ale nie powiem że urodziłam się w złych czasach i że nie podoba mi się możliwość korzystania z możliwości jakie zostały wywalczone przez kobiety przede mną. To same korzyści! I mam nadzieję, że uda mi się dodać do tych postępów i że jako pokolenie będziemy mogły przekazać pałeczkę następczyniom, ze świadomością zrobienia dobrej roboty!
Patrycja Chlebuś-Grudzień, prezeska Muzeum Herstorii Sztuki: Zazdroszczę starszym pokoleniom feministek możliwości skupienia się. Mam wrażenie, że kiedyś łatwiej było przeżywać rzeczy z pełnym zaangażowaniem, bez nieustannego bombardowania bodźcami. Wiele spraw wymagało cierpliwego czekania, a przez to wiązało się z większą ekscytacją. Zazdroszczę też tego, że nie trzeba było mieć opinii na każdy temat. Młodszym pokoleniom zazdroszczę z kolei i dostępu do wiedzy, których ja nie miałam na etapie dorastania.
Tekst powstał w ramach projektu ”Krajowe AGORA i programy mentorskie: nowe metody angażowania młodych feministek w podejmowanie decyzji i przywództwo MASF2024-001” realizowany przez Europejskie Lobby Kobiet w Polsce i Łotwie.

Pages: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30