To było tak wstydliwe dla nas, małych dziewczynek, że tylko chlipałyśmy między sobą. Ale nie pamiętam jakim cudem dotarło to do rodziców – w każdym razie ponownie to my byłyśmy winne, bo „dziewczynki powinny dawać dobry przykład, a nie brać udział w bijatykach”. Znacie to?
To teraz patrzcie – statystycznie ofiary gwałtu to zazwyczaj dziewczyny znane sprawcy, do gwałtu często dochodzi na randce albo prywatce, w atmosferze zabawy, tylko potem już nie jest tak wesoło – skoro chłopcom mówi się od małego, że dziewczynka ma być miła, potulna, nie bronić własnych granic, a jak mówi „nie”, to znaczy „tak”… A na policji czy w sądzie dowiadujemy się, że „to nie był gwałt, skoro się nie broniła” albo „po co zakładała krótką spódniczkę, na pewno prowokowała!” – doświadczamy manspainingu nawet wtedy!
W podstawówce regularnie biłam się na przerwach – oprócz rudych włosów, byłam też z rodziny wielodzietnej, więc wyróżniałam się wielokrotnie i byłam łatwym łupem, a jak wiadomo ludzie nie lubią innych. Za to – mimo, że nie zasługiwałam wg grona pedagogicznego na wzorowe zachowanie mimo świetnych ocen – zawsze się wyróżniałam tym, że nie dawałam wejść sobie na głowę i broniłam słabszych. Finał był taki, że na 8 marca, kiedy cała klasa robiła papierowe tulipany i nauczycielka powiedziała, żeby dać swojego ulubionej koleżance – ja dostałam ich najwięcej. Żeby nie było tak pięknie, nauczycielka kazała mi potem rozdać je koleżankom, które nic nie dostały… Jaki z tego morał?
Pages: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21