Chłopcy mnie lubili, a może nawet lubili właśnie dlatego, że im się stawiałam, że nie czułam, że jestem od nich gorsza.
Skąd się to we mnie wzięło? Prawdopodobnie geny, ale też wychowanie, bo byłam najstarsza z szóstki, czyli zanim urodził się trzeci z kolei brat – to mnie ojciec zabierał na ryby i samotne wyprawy na wieś. Jak dostałam raz dwóję, tata się śmiał, że „uczeń bez dwói to jak żołnierz bez karabinu”, kiedy rozpaczałam, że nie zdam do następnej klasy!
Zawsze powtarzał, że kobieta powinna mieć swoje pieniądze i zawód. Dawał mi pieniądze przed randkami, żebym zawsze sama za siebie płaciła („bo chłopcy mogą chcieć coś w zamian”). Słowem, miałam dużo pozytywnego wsparcia w rodzinie i biorąc pod uwagę ogromną popularność telewizyjnej ekranizacji Pippi Pończoszanka kiedy byłam mała – również w bohaterkach literackich. Była to wszak dziewczynka, która robiła co chciała – spała z nogami na poduszce i mieszkała z koniem w domu!
Ale większość dziewczynek nie ma takiego wsparcia ani w domu, ani w kulturze, nie wspominając o edukacji.
Teraz co prawda świadomość młodych dziewczyn wzrasta, ale wciąż jak im się nie podobają prostackie zaczepki i komentarze to słyszą, że się nie znają na żartach – „bo tak zawsze było i w sumie komu to szkodzi”. No i nieustanne ocenianie przez ubranie. Koleżanka opowiadała, że kiedyś w krótkiej letniej sukience pojechała podczas wakacji do wiejskiego sklepu na rowerze i rzuciły się na nią z łapami lokalne pijaki, to usłyszała, że czego się spodziewała – w takiej sukience i to od bliskiej jej osoby.
Dziewczyny idą potem na studia, gdzie wykładowcy bez żenady wygłaszają publicznie seksistowskie komentarze albo wręcz molestują studentki. Co tu zrobić? Odszczekniesz – nie zaliczysz ćwiczeń, zgłosisz wyżej – nie zaliczysz egzaminu, spalisz się ze wstydu wcześniej, a przecież to nie Ty powinnaś się wstydzić!
Mi na studiach przytrafiły się dwa kuriozalne wydarzenia – przy okazji obrony doktoratu jeden z recenzentów napisał „w pracy (liczącej 460 stron!) jest chaos właściwy damskiej torebce”. Po obronie zapytałam jak mógł coś takiego napisać o pracy o feminizmie, na co on z rozbrajającym uśmiechem odpowiedział, że „musiałem przecież coś napisać, a praca świetna!”. Po tej samej obronie mój promotor z równie rozbrajającą szczerością wyznał, że etat asystencki obsadził kolegą, bo „Pani to niedługo zajdzie w ciążę, a ja potrzebuję kogoś na gwałt (sic!) do prowadzenia zajęć”. Nie wiedział, że i tak mam nagraną inną pracę i się już nie dowiedział, za to niesmak pozostał. To były wczesne lata 2000ne i dziś wiem, że obaj panowie – zresztą przez całe studia na zmaskulinizowanym wydziale filozofii bardzo mi sprzyjający i kibicujący – byli tworami swojej epoki, która na szczęście powoli odchodzi w niepamięć. Nikt już nie powie „na gwałt” bezrefleksyjnie.
Na szczęście od niedawna każda uczelnia musi mieć plan równości (wymóg UE) i jednym z punktów tego planu jest komórka, gdzie można zgłaszać nierówne traktowanie. Dziś na mojej macierzystej uczelni jest i Zespół ds. Równości i Komisja Antydyskryminacyjna!
Dzięki temu, że wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, gdzie dodatkowo chroni nas traktatowe prawo i dyrektywy nakazujące równe traktowanie. Trzy razy w Polsce kobieta sprawowała funkcję premiera, ale już prezydenta – ani jedna. Minimalnie ponad 1/3 sejmu to kobiety – co
zmieniła ustawa kwotowa z 2011 roku (wcześniej górna granica wynosiła 22%). Według socjologów, żeby mieć wpływ na jakąś grupę, trzeba mieć ponad 30 % reprezentację – w końcu Polki tego doczekały, ale jak na razie w minimalnym stopniu. W parlamencie mężczyźni tworzą prawo dla ogółu – może dlatego prawo dotyczące równości jest takie słabe. Zawiera minimum nakazane przez Unię – wszystko ponadto budzi niebywały sprzeciw, jak ostatnio edukacja zdrowotna wprowadzona w końcu w szkołach, ale nieobowiązkowo. Mamy nową Dyrektywę o przejrzystości w wynagrodzeniu, która docelowo ma zniwelować lukę płacową za pracę o tej samej wartości i jakości – czas na jej transpozycję rząd ma do 7 czerwca 2026 roku. Dyrektywa o kwotach w biznesie po dekadzie negocjacji w końcu obowiązuje, ale na realne efekty trzeba jeszcze poczekać, bo firmy notowane na giełdzie mają czas do czerwca 2026 roku żeby zwiększyć udział kobiet w zarządach firm. Nie wspominając, że edukacja seksualna niemal nie istnieje, ba, są problemy żeby edukacja prozdrowotna funkcjonowała w szkołach, a legalna aborcja to zakazany owoc.
Seksizm nasz codzienny sączy się wszędzie – w mediach (słynne biusty reklamujące cement), w polityce krajowej (pamiętacie słynne „czy można zgwałcić prostytutkę?” z adekwatnym rechotem?) czy nawet międzynarodowej.
WYCHOWANIE DZIECI DO RÓWNOŚCI
Jeśli chcę coś zrobić, to chcę i koniec. Kobiety muszą próbować różnych rzeczy, tak jak kiedyś próbowali ich mężczyźni. Kiedy upadną, ich porażka niech będzie tylko wyzwaniem dla innych Amelia Earhart
„Dziwcynki tak nie umią” – powiedział kiedyś mój niespełna 3-letni syn szurając kaloszami w żwirze przez to wznosił się czarny pył. – „Kto tak powiedział?” – zapytałam spokojnie, choć w środku aż się zagotowałam. Wychowujemy go w duchu równościowym, a tu taki tekst. – „Oliwier”. – „Aha, to wszystko jasne, bo to jego najlepszy kolega” – odetchnęłam, ale potem znowu się zasępiłam. Powiedziałam, że to nieprawda i pokazałam mu, że „też tak umię” i żeby mu udowodnić zniszczyłam sobie sandały. Nauka wymaga poświęceń.
Żyjemy w kulturze patriarchalnej, która jest przesiąknięta tradycją i oczekiwaniami, że „dziewczynki będą pielęgnować cnoty niewieście” (dosłowny cytat ze słynnej wypowiedzi na szczęście już byłego ministra edukacji), a „chłopcy walczyć za Ojczyznę” i nie jest łatwo wychować dziecko w duchu wolności i równości. Niedobrze, że cechy, które są kojarzone z mężczyznami, są wyżej cenione czy postrzegane, niż cechy kojarzone z kobietami. Czy dziewczynki nie mają prawa być odważne, silne i umieć logicznie myśleć? Mają, ale „kobieca” wrażliwość, opiekuńczość, intuicja już wyklucza, bo „chłopaki nie płaczą”.
Nawet jeśli rodzice wyjątkowo się starają i nie chcą wtłaczać dziecka w świat stereotypowych zabawek i ubrań, zawsze może obejrzeć coś w bajce („Dziewczyny są głupie!”) albo przyjdzie babcia, która – kiedy chłopczyk zaczyna jęczeć powie: „nie zachowują się jak dziewczynka”.
A potem i tak trafia do placówki edukacyjnej, w której – nawet jeśli kadra jest w porządku – wpływu na to, jak zachowują się inne dzieci już nie mamy. W tym wieku dzieci uczą się przede
Pages: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21