Press "Enter" to skip to content

Dr Ksieniewicz-Mil: „Dwie na 10 kobiet w Unii Europejskiej doznało przemocy ze strony partnera”

Dr Ksieniewicz-Mil, członkini zarządu Europejskiego Lobby Kobiet

Poniższy tekst to pierwszy z serii, które powstały w ramach kampanii „16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet”. Będą to wywiady z  ekspertami zajmującymi się przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet. Mają przybliżyć Polkom i Polakom problemy, jakie trzeba pokonać, by wywalczyć życie w godności i bezpieczeństwie, co jest przecież podstawowym i oczywistym prawem człowieka.

Będą wśród nich:
Renata Durda, wieloletnia szefowa „Niebieskiej Linii”, która opowie o historii stanowienia prawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie,
Grzegorz Wrona, przedstawiciel Polski w GREVIO (grupa ekspertów oceniająca postępy państw – stron w zakresie wdrażania Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) opowie o mechanizmie monitorującym wdrażanie Konwencji Stambulskiej i najważniejszych zmianach w prawie dotyczącym przemocy domowej,
Anita Kucharska–Dziedzic i Danuta Wawrowska o tym, dlaczego napisały projekt nowelizacji kodeksu karnego dotyczącego zgwałcenia.
Janka Baran o tym, dlaczego plakatuje polskie miasta antyprzemocowymi hasłami.

Czytaj więcej: https://pacjenci.pl/dr-ksieniewicz-mill-dwie-na-10-kobiet-w-ue-doznalo-przemocy-fizycznej-lub-seksualnej-ze-strony-partnera-rp-as-241123

Pełna treść artykułu:

Artykuł powstał w ramach europejskiej kampanii na rzecz promowania Dyrektywy UE w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej organizowanej w Polsce przez Network of East West Women, NEWW-Poland oraz Fundację Kobiecą eFKa wspólnie z Europejskim Lobby Kobiet. 

dr Monika Ksieniewicz-Mil, członkini zarządu Europejskiego Lobby Kobiet

Tylko tak znaczy tak – nowa dyrektywa UE o przemocy wobec kobiet 

Nowa rzeczywistość jaka staje przed parlamentem X kadencji i tworzącym się rządem nie jest łatwa. Wojna na granicy skutecznie burzy nasze poczucie bezpieczeństwa, dlatego tak ważne jest, żeby wszyscy ludzie czuli się bezpiecznie we własnym domu i rodzinie. 

Najpierw kobiety i dziewczynki, chłopcy i mężczyźni muszą czuć się bezpiecznie żeby w ogóle mieć siłę na działania równościowe. Przez ostatnie osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy paradoksalnie bardzo zmieniło się prawo dotyczące przemocy domowej, ale nie szły za tym żadne kampanie świadomościowe informujące o tak istotnych zmianach jak definicja przemocy ekonomicznej czy nowe środki ochrony cywilnej czyli rozbudowany nakaz opuszczenia mieszkania przez sprawcę z jednoczesnym zakazem zbliżania się nie tylko do domu, ale też miejsc, gdzie osoba doznająca przemocy może się znaleźć. Nie jest to bynajmniej zasługa ZP – wymusiła to na prawodawcy ratyfikowana Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej zwana Konwencją Stambulską, którą prawica chciała wypowiedzieć, ale na szczęście Unia Europejska przystąpiła do niej sama. Przy okazji warto zaznaczyć, że ONZ uważa konwencję za złoty standard ochrony praw człowieka. 

UE jak dotąd nie miała harmonijnego prawa dotyczącego przemocy wobec kobiet (jedynie dyrektywę o minimalnym standardzie ochrony ofiar), a na pewno nie ma wspólnej definicji zgwałcenia. Konwencja zawiera nowoczesną definicję opartą na dobrowolnie wyrażonej zgodzie, UE więc obecnie proceduje dyrektywę w sprawie przemocy wobec kobiet – jest to kolejny krok po tym jak UE ratyfikowała Konwencję Stambulską. 

Dotychczasowy rząd ZP miał do dyrektywy o przemocy wobec kobiet negatywne stanowisko, w którym straszył gender i nie zgadzał się z nowoczesną definicją gwałtu opartą na dobrowolnie wyrażonej zgodzie. Gołym okiem widać, że kwestia  zakresu prawodawstwa stała się pretekstem do „ideologicznej walki”, bo gwarancja praw człowieka nie ma z tym nic wspólnego: prawa kobiet to nie ideologia, a prawica nie rozumie zjawiska przemocy ze względu na płeć – w negatywnym stanowisku rządu „zgłasza zastrzeżenia dotyczące uzasadnienia projektu dyrektywy, w szczególności nie uznaje tezy o istnieniu w UE problemu „strukturalnej dyskryminacji kobiet” jako przyczyny przemocy domowej”.

Za to kwestionując zapisy zawarte w Konwencji Stambulskiej pokazała, że praworządność ma w poważaniu nie tylko przy okazji „niewolnych sądów”.

Nowy rząd powinien pilnie zmienić swoje stanowisko prezentowane w Brukseli. 

Międzyinstytucjonalne negocjacje między Radą UE, Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską w sprawie dyrektywy UE dotyczącej przemocy wobec kobiet i przemocy domowej są bardzo burzliwe. Dzięki PE pierwotny wniosek Komisji został rozszerzony o kilka przestępstw.

W czerwcu 2023 Rada UE przyjęła kwalifikowaną większością głosów stanowisko wykluczające artykuł 5 dyrektywy, używając jako usprawiedliwienia argumentów prawnych dostarczonych przez Służbę Prawną Rady. Belgia, Grecja, Włochy, Irlandia i Luksemburg przyjęły oświadczenie, w którym wyraziły ubolewanie z powodu tej decyzji i braku woli politycznej, ponieważ istnieją solidne podstawy prawne do włączenia tego artykułu do dyrektywy, co wykazały zarówno Komisja Europejska, jak i Parlament Europejski.

Teraz kraje są podzielone. Kilka z nich, takich jak Austria, Francja, Niemcy, Węgry itp., głośno sprzeciwia się włączeniu tego artykułu, ale ostatnio wiele innych krajów zmienia stanowisko, aby zachować artykuł 5, są to Chorwacja, Litwa, Irlandia, Szwecja i Portugalia.

Pod koniec listopada 2023 jest już 10 krajów, które chcą przywrócenia artykułu 5, ale musi dołączyć pięć kolejnych, które reprezentują 60% populacji, aby osiągnąć kwalifikowaną większość. Zmiana stanowiska Francji lub Niemiec i Polski będzie miała fundamentalne znaczenie.

Istnieje ogromna wartość dodana, jaką może przynieść nowa, jedna dla wszystkich krajów UE definicja gwałtu – oparta na dobrowolnie wyrażonej zgodzie zgodnie ze standardami Konwencji Stambulskiej – ponieważ nadal istnieje 11 państw członkowskich UE, które stosują definicje oparte na przymusie, w których kobiety nie są odpowiednio chronione. 

Pod koniec grudnia 2023 kończy się prezydencja hiszpańska, która jest bardzo zaangażowana w prace nad projektem. Hiszpania ma obecnie jedno z najbardziej progresywnych przepisów dotyczących przemocy wobec kobiet, ale nie udało jej się osiągnąć konsensusu. Od stycznia 2024 przez pół roku nad tekstem pochyli się kolejne sprzyjające projektowi państwo – Belgia. I na tym koniec. Rotacyjnie przypada potem przewodnictwo Węgrom, którzy są do tego stopnia przeciwni gender, że nawet – w przeciwieństwie do Polski – w ogóle nie ratyfikowali Konwencji Stambulskiej. I potem na arenę wkracza Polska (od 1stycznia 2025). 

W 2025, w trakcie historycznie drugiej polskiej prezydencji odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego i jeśli do tego czasu UE nie zakończy prac nad dyrektywą, cały proces będzie musiał zacząć się na  od nowa, a to strata około roku. Ofiary przemocy domowej i doznające gwałtów nie mają czasu na czekanie kolejnego roku czy dwóch na sprzyjające rządy czy układ sił europejskich. 

1 na 5 kobiet w UE doświadczyła przemocy fizycznej lub seksualnej ze strony swojego partnera. Agencja Praw Podstawowych UE podaje, że każdego dnia w Europie dochodzi do co najmniej 7 kobietobójstw. Pomimo tego jak dotąd nie wypracowano wspólnego prawa chroniącego przed przemocą seksualną i przemocą ze względu na płeć. 

Co do brzmienia dyrektywy w obecnym kształcie nie ma konsensusu, dlatego organizacje kobiece w Unii Europejskiej wywierają naciski na decydentów w krajach, które są przeciwne obecnemu projektowi. 

Najwięcej emocji wzbudza artykuł dotyczący gwałtu – przeciwko jest m.in. Francja (mimo, że prezydent Macron chce wpisać aborcję do konstytucji) oraz Niemcy. 

Wszystko wskazuje na to, że nowy rząd zmieni stanowisko co do dyrektywy, i sądząc po tym jak głosowała opozycja demokratyczna w IX kadencji Sejmu za lewicowym projektem – jest szansa też na nową definicję zgwałcenia, bo obecna pochodzi z 1932 roku i nie przystaje do obecnych realiów społecznych. Europejskie Lobby Kobiet (parasolowa organizacja zrzeszająca 2 tys. kobiecych organizacji z Europy), lobbuje za dyrektywą i na poziomie europejskim i polskim.

Petycja EWL, mająca nakłonić rząd do zmiany stanowiska i seria artykułów ją promująca https://bit.ly/3ubnB8D ukazuje się w ramach międzynarodowych „16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet” rozpoczynających się 25 listopada Międzynarodowym Dniem Przeciwko Przemocy Wobec Kobiet, a kończących 10 grudnia, Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka. Wybór tych dat to symboliczne podkreślenie faktu, że prawa kobiet są prawami człowieka. Jest to największa na świecie kampania poświęcona tematowi przemocy wobec kobiet.

W serii wywiadów ze znanymi specjalistkami i jednym praktykiem od dekad zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet przybliżymy Polkom i Polakom spektrum wyzwań, jakie trzeba pokonać, żeby wywalczyć coś, co jest minimum praw człowieka – życie w godności i bezpieczeństwie. 

Renata Durda, wieloletnia szefowa „Niebieskiej Linii” opowie o historii stanowienia prawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, Grzegorz Wrona, który jest przedstawicielem Polski w GREVIO, mechanizmie monitorującym wdrażanie Konwencji Stambulskiej opowie o najważniejszych zmianach w prawie dotyczącym przemocy domowej, Anita Kucharska–Dziedzic i Danuta Wawrowska opowiedzą dlaczego napisały projekt nowelizacji kodeksu karnego dotyczącego zgwałcenia, a Janka Baran opowie dlaczego plakatuje polskie miasta antyprzemocowymi hasłami.

W imieniu polskiego rządu brałam udział w pracach nad Konwencją Stambulską od momentu grupy roboczej po podpisanie. Przez prawie dekadę słyszałam, że „niemożliwe, żeby Polska podpisała tą konwencję”, „nawet jak podpisze, to nie ratyfikuje”, potem „nawet jak ratyfikuje to nie wdroży”, a organizacje kobiece wywierały nacisk na rząd, żeby sfinalizować pracę.. Niemal dwie dekady później słyszę dokładnie to samo i dalej robimy to samo, czyli naciskamy na rząd, wierząc, że presja ma sens i że warto walczyć o ostatni bastion – definicję zgwałcenia. 

 

 

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *